piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 7.

TRZY MIESIĄCE PÓŹNIEJ
- Nie ma mowy! Nie zamieszkam z Tobą w Bełchatowie!- denerwuje się, kiedy Andrzej oznajmia mi jakie ma plany w stosunku do mnie
- Przecież nie zostaniesz w tym domu. Słyszałaś Ryśka powiedział żebyś zmieniła otoczenie.
- Wiem. Ale nie chcę Ci się zwalać na głowę. Już i tak wystarczająco mi pomogłeś 
- I nadal chcę Ci pomóc. A teraz tyle nie gadaj tylko zapakuj rzeczy. Jedziemy do Bełchatowa.- powiedział stanowczo. Nie chciałam się mu sprzeciwiać, bo wiedziałam, że i tak nie wygram. 

Jestem po odwyku. Przed Andrzejem udaję, że pobyt w ośrodku mi pomógł. Coś w tym na pewno jest, ale ja nie czuję się zdrowa, nie czuję się wyleczona z nałogu. Wiem jednak, że już nigdy nie sięgnę po działkę bo to nie ma sensu. Uświadomiłam sobie, że w braniu narkotyków najlepsze jest to, że wystarczy działka lub tabletka i świat od razu staje się lepszy. Wszystkie problemy znikają, przestają istnieć. Czujesz się wspaniale. Zapominasz o wszystkim. Liczy się tylko teraźniejszość, chwila obecna. Jednak po pewnym czasie nadchodzi moment powrotu do rzeczywistości. Problemy stają się dwa razy większe. Wszystko zaczyna cie przytłaczać. Marzysz wtedy tylko o powrocie do tego idealnego i perfekcyjnego świata. I tak jest w kółko. Zmienia się tylko to, że musisz zaćpać, żeby pozbyć się tego kurewskiego bólu, który rodzi sie w twojej głowie i rozsadza cię na małe kawałki. Możesz dalej brnąć w to świństwo lub zmobilizować się i stawić temu czoła, dzięki czemu może uda Ci się przenieść chociaż cząsteczkę tego idealnego świata do rzeczywistości. W ośrodku często rozmawialiśmy o ćpaniu. Wspominaliśmy kto co brał, jak to się zaczęło. Wbrew pozorom są to dobre wspomnienia. Ale wiem też, że przez heroinę zmieniłam swoje życie w takie śmierdzące bagno, z którego już wychodzę. Zaczynam walkę o samą siebie.A przynajmniej takie mam wrażenie. 


Przez mój pobyt w Bełku widzę, że popsuły się relację Andrzeja z jego kolegami. Chciałabym, żeby spędzał z nimi więcej czasu ale on jest uparty i każdą wolną chwilę spędza ze mną. Podoba mi się to. Naprawdę potrzebuję obecności drugiej osoby, bo samotność, którą przecież kiedyś tak uwielbiałam i wręcz pragnęłam, teraz jest dla mnie okropną udręką. Akurat teraz kiedy Andrzej jest na treningu naszła mnie taka straszna ochota, żeby zaćpać. Wiktoria! Nie możesz! powtarzam w myślach. No kurde nie wytrzymam. Jestem taka beznadziejna. Nie, nie zniszczę życia Andrzejowi. Muszę jak najszybciej zniknąć. W pospiechu wkładam do torby to co wpadnie mi w ręce, spoglądam w ostatni raz na mieszkanie i wybiegam trzaskając drzwiami. A w mojej głowie jest tylko jedna myśl...


Z PERSPEKTYWY ANDRZEJA

Trener dał nam trzy dni w wolnego. Postanowiłem., że zabiorę Wiktorię na grób jej mamy. Ostatnio mówiła, że bardzo chciałaby tam pojechać. 
- Cześć Wiki! Mam super wiadomość. - mówię wchodząc do domu. rzucam torbę w kąt i teraz powinienem usłyszeć głos dziewczyny jednak odpowiada mi głucha cisza. Wchodzę do kuchni, salonu, łazienki i pokoju  nigdzie jej nie ma. Próbuję się do niej dodzwonić ale telefon oczywiście leży na blacie w kuchni. Do jasnej cholery gdzie ona może być? denerwuję się. Może poszła na jakiś spacer albo zakupy? Kilka godzin później nadal jej nie ma i nagle dostaję olśnienia. W pośpiechu wsiadam do samochodu i pędzę w dobrze znanym mi kierunku. 

Z PERSPEKTYWY WIKTORII

- Cześć mamo, przepraszam, że tak długo Ciebie nie odwiedzałam. - mówię siedząc przed grobem mamy. - Tak bardzo chciałabym, żebyś tu była. Strasznie mi Ciebie brakuje. - moje łzy mieszają się z padającym deszczem. - Tyle rzeczy chciałabym Ci powiedzieć. Mamo, tak bardzo chcę żebyś mnie przytuliła. - mówię i jednocześnie czuję jak ktoś obejmuje mnie w pasie. Obracam się i widzę Andrzeja. Nie wiele myśląc wtulam się w niego najmocniej jak tylko mogę. Kilka chwil później siedzę w jego samochodzie.
- Dlaczego to zrobiłaś?- pyta z wyrzutem
- Muszę zniknąć. Nie mogę już dłużej psuć twojego życia. 
- Niczego nie niszczysz.
- Niszczę! Nie zaprzeczaj! - odpowiada mi głucha cisza - Czego Ty tak naprawdę ode mnie chcesz? Czemu mi pomagasz? 
- Bo kiedyś właśnie przez narkotyki straciłem ważną dla mnie osobę. - odpowiada po chwilii
- Aaa no tak teraz rozumiem. 
- Niczego nie rozumiesz. Gdybym wtedy przy niej był może teraz by żyła!
- Aha, czyli, żeby pozbyć się wyrzutów sumienia pomagasz mi? - nie wierzyłam, że Andrzej robi to tylko, żeby odkupić swoje winy
- Na początku tak było. - nie no tego już za wiele! Chcę wysiąść z samochodu jednak on łapię mnie za rękę i mówi - Wysłuchaj mnie do końca!
- Zostaw mnie!- mówię i wysiadam, zmierzam przed siebie. 
- Najlepiej uciekaj od problemów tak jak zawsze!. - nie wierzyłam, że on to powiedział. Zatrzymałam się i wtedy usłyszałam - Kocham Cię Wiktoria! Kocham! Rozumiesz? Może na początku chciałem pozbyć się wyrzutów sumienia za to, że zostawiłem Magdę i pomoc Tobie miała być rekompensatą. Jednak wszystko się zmieniło. - zbliżał się, a ja nadal stałam nieruchomo - Zakochałem się. Cały czas o Tobie myślę. Wcale nie zepsułaś mi życie. Ty jesteś właśnie elementem, którego bardzo potrzebuję, żeby żyć! - i w tym momencie poczułam jego wargi na moich. Andrzej całował tak powoli czekając na moją reakcję, a ja odepchnęłam go powoli. Patrząc w oczy powiedziałam - Wiesz Andrzej. Zostaw mnie w spokoju. - te słowa Go zdziwiły. - Spełniłeś swoją misję, nie ćpam już, żyję. Więc daj mi w końcu święty spokój. - założyłam kaptur i szłam oszołomiona natłokiem myśli. 
- Myślałaś, że tak łatwo pozwolę Ci odejść?! - biegł za mną 
- Andrzej mam dość. Zostaw mnie. - popłakałam się z bezradności - Dajcie mi wszyscy święty spokój. Nie jestem zdrowa, rozumiesz?! Terapia wcale mi nie pomogła . Do końca życia będę ćpunką. Jestem nikim, a Ty mi mówisz, że mnie kochasz? Ty, Andrzej Wrona środkowy Reprezentacji Polski i PGE Skry, siatkarz pełen ambicji, bez problemów, posiadający kochającą rodzinę, zakochał się w ćpunce?! - krzyczę
- Wiktoria..
- Nie, Andrzej! Wysłuchaj mnie. Ty mnie nie kochasz, bo to jest po prostu nie możliwe.
- Nie rozumiesz tego, że chcę Ciebie?! Osobę, która nieustannie walczy, żeby znowu nie wpaść w nałóg. Kurde Wiki to właśnie za tą twoją wewnętrzną siłę Cię cenię.
- Tylko w ogóle słyszysz co mówisz? Jestem słaba! - krzyczę -  Nie możemy być razem, przepraszam. Pozwól mi odejść. - widzę ogromny smutek w jego oczach. Andrzej trzyma mnie w pasie i nie chce przepuścić - Andrzej, proszę. 
- Pamiętaj, że jak coś się będzie działo możesz do mnie zawsze zadzwonić, przyjechać cokolwiek. Daj znać co się u Ciebie dzieje. Obiecaj. - świdrował mnie wzrokiem
- Obiecuję. - odpowiedziałam, ze łzami na policzkach odeszłam. Szłam przed siebie i z każdym kolejnym krokiem oddalającym mnie od Andrzeja pragnęłam wrócić, rzucić mu się w ramiona i złożyć pocałunek. Nie mogłam tego zrobić. Musiałam dać mu możliwość na życie, z kimś lepszym niż ja.

Z PERSPEKTYWY ANDRZEJA

Stałem i patrzyłem jak miłość mojego życia odchodzi. Zostawia mnie samego. Nigdy więcej już nie wróci. A ja.. A ja nie mogę już nic zrobić, nie mogę jej zatrzymać. 


_______________________________________________________________
No i w końcu coś ciekawego zaczęło się dziać. Mam nadzieję, że spodoba się wszystkim czytającym :) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jeszcze tylko 3 rozdziały.... 

Pozdrawiam i do następnego, Kalora ;*

8 komentarzy:

  1. Boze, dlaczego milosc wymaga pokonania tylu przeszkod?
    Chyba dalej nie moge uwierzyc, ze Wiki odeszla. Ze zostawila Andrzeja i swoje dotychczasowe zycie za soba... A moze to dobrze? Sama juz nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo, cudo, cudo :)** zostawiła go?? Czekam niecierpliwie na następny :)** zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com
    PS. Dziękuję, że mnie poinformowałaś :)**

    OdpowiedzUsuń
  3. po pierwsze: no w końcu!
    po drugie: biedny taki ten Andy... ale może wyjdzie mu to na dobre?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak smutno :c Mam nadzieje że jednak Wiktoria i Andrzej będą razem :) Juz nie będę informować i mówić o nowym rozdziale u mnie bo już Czytałas i skomentowalas za co bardzo dziękuję :) Pozdrawiam cieplutko i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i szósty :D
    http://nicwspolnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. i siódmy ;)
    http://nicwspolnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. niuuuu (nicwspolnego.blogspot.com)

    faktycznie się rozszalałam z tymi rodziałami o.O

    OdpowiedzUsuń